{redesign:about;}

Alibi

Pokrótce i nie przynudzając postaram się tu wyjaśnić dlaczego ta strona powstała, w jaki sposób. Taki odautorski FAQ z pozdrowieniami dla wszystkich czytelników.

Nie jest to żadna wojna o..., chociaż wypowiadam się tu o paru technikach, czy programach w sposób niezbyt przychylny i nieco polemiczny, nie chcę rozpocząć, ani brać udziału w jakiejkolwiek krucjacie - po prostu twierdzę, że jest alternatywa i że ta alternatywa jest lepsza.

Jak już wspomniałem na samym początku, nie mam ani ambicji (bo mi się nie chce) ani możliwości (bo nie potrafię) stworzenia poradnika dla webmasterów. Po prostu zacząłem czytać o XHTML i okazało się, że przejście na ten nowy standard nie jest to aż tak trudne. Wprawdzie 'XHTML to nie HTML', ale jeśli znasz HTML to bardzo szybko możesz się nauczyć tworzyć poprawne dokumenty XHTML. Największym problemem jest fakt, że kod musi być całkowicie poprawny. XHTML wymaga całkowicie prawidłowego HTML. Później potrzebowałem zrobić coś na mojej dawnej stronie (jeszcze na WP) i zainteresowałem się bardziej efektywnym wykorzystaniem CSS.
Kiedy już poprawiłem tam frontscreen postanowiłem zrobić podstronę o tym jak go wykonałem. Miał to być długi tekst zaczynający się od rysu historycznego, poprzez koncepcję trzech generacji stron www Davida Siegela, przechodzący do zalet stosowania CSS, a potem wyliczający i objaśniający wszystkie użyte tam techniki. Bardzo szybko jednak okazało się, że zmieszczenie tego w jednym dokumencie nie ma sensu, a dzielenie na kilka spowodowałoby powstanie zupełnie osobnego działu, który by tam nie pasował. Dlatego zrobiłem coś zupełnie od początku.

Nazwa wzięła się bardziej z przypadku niż z zamierzenia: kiedy zacząłem eksperymentować z frontscreenem, uznałem, że lepiej jest parę plików przenieść do osobnego katalogu i tam coś zmajstrować niż popsuć orginał. Katalog nazwałem pierwszym słowem jakie mi przyszło do głowy: 'redesign' - i tak juz zostało. Strona nazywa się więc od katalogu, w którym powstała.

Wciąż tu piszę o CSS w dość specyficzny sposób - jakby jego zastosowanie miało jakiś specjalny charakter. Bo ma - w każdym razie w takim znaczeniu jakie mam tu na myśli. Samego pojęcia CSS używam tutaj z braku lepszego słowa określającego - uwaga teraz będzie coś na kształt definicji:
cały proces projektowania strony WWW i późniejszej jej realizacji w zgodzie z aktualnymi standardami, przy możliwie pełnym i kompetentnym użyciu zarówno arkuszy stylów jak i obiektów strukturalnych w taki sposób by jednocześnie wykorzystać ich możliwości nie krępując się ograniczeniami przestarzałego oprogramowania wciąż stosowanego przez internautów, ale jednocześnie zapewniając im podstawowy i w miarę wygodny dostęp do tworzonych dokumentów; jest to jednocześnie zerwanie z tradycją cross-browser design (czyli maksymalnego możliwego podobieństwa wyglądu i działania strony dla wszystkich możliwych przeglądarek) przy zachowaniu fair play wobec użytkowników stosujących przeglądarki przestarzałe lub tekstowe.

Gdyby była na to jakaś nazwa to jej bym używał, ale ponieważ nie ma piszę wciąż o CSS, bo właśnie maksymalne zastosowanie arkuszy stylu (i obiektów strukturalnych) jest tu charakterystyczne.
Tak naprawdę nie jest to wcale jakiś nowy, ani oryginalny wynalazek, a tylko konsekwentne dostosowanie się do standardów W3C.

Poprawność kodu - to chyba oczywiste, skoro proponuję by w większym stopniu stosować się do specyfikacji W3C to sam powinienem zrobić to najpierw i to w możliwie dużym stopniu. Początkowo żeby nagiąć kod CSS do specyficznych potrzeb Internet Explorera używałem metody, którą wymyślił Tantek Çelik i której nie toleruje W3C CSS Validator powodując Parse Error. Później zastosowałem zwykły CSS hack więc jest tu zastosowany w pełni poprawny CSS.

Uznałem, że skoro chcę przedstawić próbkę możliwości jakie daje poprawne zastosowanie CSS i znaczników strukturalnych to powiniem na tyle na ile jest to możliwe ograniczyć się wyłącznie do nich. Jeśli twierdzę, że jest to wystarczające narzędzie do zbudowania całej witryny to powinienem to udowodnić. I jest to decydujący powód, dla którego nie używam tu:

Ponieważ jestem zwolennikiem otwartych rozwiązań i niezależnych standardów używam tak długo jak to jest możliwe tylko darmowego oprogramowania. Uważam otwarte licencje za z zasady lepsze, a ponieważ nie chcę płacić za coś co mogę mieć za darmo (czy pamiętacie co powiedział Torvalds porównując seks z oprogramowaniem?) zdecydowałem się również ograniczyć do tego co mogę zrobić darmowym oprogramowaniem i przestałem używać piratów (bye, bye Photoshop, Homesite, Fireworks i Flash), a po pewnym czasie przeszedłem na Linuksa - mimo, że miałem legalnego Windowsa.

Zamiast tak popularnego GIF-a stosuję PNG - chociaż znowu można formatu GIF używać bez opłat licencyjnych wciąż jest wiele powodów by tgo w ogóle nie robić. PNG jest znacznie nowocześniejszy.
Produkuje większe pliki? Nieprawda.
Są programy, które widzą go w nieprawidłowy sposób? Są przestarzałe - do diabła z nimi. Jeśli nie będziemy wpisywać bzdur w 'alt-ach' to użytkownicy nawet nie widząc w ogóle obrazków, będą mieli dostęp do zawartości strony.

Po dwóch latach

Kiedy tworzyłem tą stronę (lato 2003) MSIE miał ponad 90% udziału, sporą część reszty miał NN4, natomiast tzw. przeglądarki alternatywne, czyli nowoczesne, użyteczne i bezpieczne programy w sumie z ledwością osiągały niecałe 5%. Była to paranoiczna sytuacja, którą na szczęscie całkowicie zmieniła huczna premiera Firefoksa oraz praktycznie zaniknięcie (do ok. 0.1%) NN4.
Obecnie (lato 2005) MSIE ma niecałe 80%, z czego większość jest to MSIE 6 (wersje 5.01 i 5.5 mniej więcej po równo dzielą między siebie 5%), Firefox - który wreszcie wywołał ten długo oczekiwany efekt śnieżnej kuli - ma ponad 10% i wciąż idzie w górę. Z tego powodu wbrew wcześniejszym zapowiedziom Microsoft po kilku latach braku prac nad MSIE zdecydował się jednak wypuścić MSIE 7 dla Windowsa XP. Istnieje stała tendencja wzrostu dla nie-MSIE i zaniku MSIE.
Dlaczego jest to tak ważne? Bo WWW jest takie jakie jest oprogramowanie użytkownika. I dzięki wymianie przeglądarek - co właśnie następuje - to co kiedyś było idealistycznym postulatem jest teraz rzeczywistością rynku. Nie można już tworzyć stron nur für MSIE i twierdzić, że jest to w porządku, ani też że standardy W3C nie mają znaczenia bo "u mnie działa".

Jeżeli PDF stale zwiększa swoje możliwości dzieje się to dzięki temu, że istnieje stały nacisk na użytkowników by uaktualnili swoje oprogramowanie - jeśli tego nie zrobią ne będą mieli dostępu do dokumentów, lub nie będą mogli skorzystać z niektórych funkcji. Podobnie jest w przypadku flasha, najczęściej jeśli mamy starą wersję pluginu zobaczymy tylko okienko informujące o konieczności uaktualnienia.

Tymczasem jeśli chodzi o WWW jest inaczej. Dlaczego?
WWW padło ofiarą swojej popularności. Powstawało byle jak, pod ciśnieniem rosnących potrzeb użytkowników i webmasterów chętnie używających obejść i sztuczek, a decydujący wpływ na efekt miała walka między producentami przeglądarek. Istniała co prawda organizacja standaryzująca - W3C - ale nie miała najmniejszego wpływu na stan rzeczy. Sytuacja zmieniła się dopiero kiedy zgodność z jej standardami stała się rynkowym narzędziem promocji Mozilli i Opery. Ale nadal większość rynku ma program przestarzały, którego rozwój zatrzymał się kilka lat temu.
To dlatego nie można po prostu stwierdzić "upgrade your browser". Bardzo czesto użytkownicy nie mają w ogóle świadomości, że do WWW używają przeglądarki, po prostu utożsamiają internet z WWW a WWW z "błękitnym e na pulpicie", więc "włącz internet" oznacza "uruchom MSIE". Ponieważ WWW jest tak potrzebny i tak powszechny, dostosowany jest do tego najniższego wspólnego mianownika, który zapewnia, że będzie działał lub przynajmniej będzie czytelny w większości przypadków. Dzieje się to w sytuacji kiedy fora dyskusyjne dla webmasterów są pełne przekleństw na najpopularniejszy i najgorszy program, a prośby o jego zmianę traktowane są jako arogancja.

Kiedy aktualizowałem treść tej strony, byłem zdziwiony jak niewiele trzeba było zmienić. Kolejne dwa lata nie przyniosły żadnej rewolucji. Opisywane problemy są wciąż aktualne, może są mniej nagminne.
Najprawdopodobniej jednak w końcu rewolucja nadchodzi. Coś zaczęło się zmieniać. Firefox jest przebojem internetu, dzięki czemu praktyczny monopol MSIE stał się przeszłością, Unia Europejska wprowadziła wymóg zgodności z WCAG 1.0 dla swoich stron WWW, a XHTML w końcu został dostrzeżony nawet przez portale.

Podstawową intencją powstania tej strony była chęć przyczynienia się do zmiany sytuacji przypominającej apartheid - kiedy to najpowszechniej używana usługa internetu w praktyce zbudowana jest nie na przemyślanych, uniwersalnych standardach, ale na ograniczeniach przestarzałego programu, którego coraz większa ilość ludzi nie chce, lub nie może używać. Działanie na rzecz tej zmiany nadal jest potrzebne.

Co dalej?

W tej chwili nie mam sprecyzowanych planów, nie wiem jak będzie wygladał redesign2, który jest w tej chwili raczej decyzją o przebudowie i kilkoma pomysłami. Na pewno pojawią się praktyczne przykłady.
Inną ważną sprawą jest wygląd - ważny ze względu na tematykę. Nawet dwa lata temu ta witryna nie prezentowała się zbyt dobrze. Dlatego zaraz po tym jak ustalę nową formułę redesign zrobię tu coś w tym stylu. Niekoniecznie podobne z wyglądu, po prostu jest to ładna prezentacja używanych obecnie technik.

Pewnym uzupełnieniem redesign jest:

Copyright disclaimer

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiować nie wolno ;-)
Po dociągnięciu tego na jakiś poziom poprawności formalnej witryna będzie miała jakąś otwartą licencję.
Tam gdzie korzystałem z innych żródeł zostało to zaznaczone.

Ilustracje, których tu używam pochodzą z zasobów Royalty-Free dołączonych do CD Magazynu Internet.


[ redesign ] || [ na górę strony ]